19 lutego 2016

Leszcze a la flądra z patelni

Jest 19 lutego ,a w naszej zamrażarce wciąż są leszcze z letnich połowów.
Trzeba je jeść,bo nowy sezon zacznie się niebawem.



Nie są to wdzięczne ryby do jedzenia,chociaż smaczne,bo z Sulejowskiego Zalewu.
Woda tam czysta i ryb sporo.
Największa bieda z tym,że leszcze maja dużo  ości.
Trzeba nauczyć się je jeść bezpiecznie.
Senior koniecznie w okularach i po maleńkim kawałeczku. Najlepiej wybierać ości  palcami.

Kombinuję ich przygotowanie na różne sposoby.

Niedawno w Lidlu,do większych zakupów,
można było dostać książkę Karola Okrasy - Ryby są super 

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/288534/ryby-sa-super 

To w niej znalazłam inspirację do przygotowania naszych leszczy.

Wykorzystałam taki przepis na flądrę


Filetowanie nie jest proste,ale każdy sobie poradzi,byle nóż był dobry.
Ja mam noże od fiskarsa  i uważam je za bardzo dobre.

Ten filmik jest naprawdę profesjonalny.

Filety lekko nacinam od strony skóry, tak jak flądry w powyższym przepisie.
 Przyprawiam tak samo ,ale po skropieniu oliwą i lekkim posoleniu filetów solą himalajską, po stronie mięsa, smażę je na patelni 28cm Olkusz Mefisto,
 już bez tłuszczu. Na pewno nie przywrą do patelni,ani się nie przypalą.
Opiekam z każdej strony,na średnim ogniu, do zarumienienia.
 Potem odwracam do przypieczenia i jeszcze raz odwracam do przypieczenia drugiego boku.Nie ma co się spieszyć, można i jeszcze raz odwrócić,jeśli ryba jest duża.
Pieprz cayenne - chili to naprawdę extra dodatek do ryby. Nie miałam skórki z limonki i użyłam cytrynowej.Też świetna.


Dobre,dobre.  

Brak komentarzy: