Przepis na obiadek niedzielny
i do słoików na zapas.
Mięso wołowe - 1,5 kg, to jest 3 porcje, kupiliśmy tym razem w biedronce.
/ Ja i mąż...-my/
Jest ono pokrojone w kostkę.
Bardzo dobra jest wołowina z udźca, kupiona w innym sklepie ,byle była jasna,
czyli młode mięso.
Wystarczy dla 4 osób dorosłych i na zapas do słoików.
Przydadzą się na wyprawę wędkarską.
Przepis na kluski kładzione
biorę od Ani tu adres
lub od Eli tu adres
a często z moich notatek tu na blogu moje kluski
Mięso pokrojone w kostkę
zamarynowałam
w soli,pieprzu,papryce i oleju na godzinę.
Można i dłużej,nawet na całą noc.
Stało w przykrytej misce w lodówce.
Potem
posypałam mąką
,,aby nie "strzelało" z patelni
i obsmażyłam ,
aż
zmieniło barwę z surowej na podpieczoną. Są takie barwy! Każdy kto
gotuje,ten wie.
Z kolei przełożyłam mięso do dużego garnka z grubym dnem.
Często stosuję mój
stareńki szybkowar węgierski.
Świetnie się sprawdza jako grubodenny. . W nim wystarczy dusić mięso 30-45 minut.
Tym razem użyłam garnka z pokrywką.
Na patelnię, niemytą po smażeniu mięsa, nalałam wody,a ona zabrała smak z podpiekania.
Dolałam
ją do garnka z mięsem.
Wody tyle aby przykryć mięso.
Pokrywka z dziurką do parowania na garnek hops
i dusiło się 1,5 godziny.
Lubię pokrywki szklane z dziurką,aby widzieć co tam się wyprawia.
Trzeba spróbować czy już jest prawie miękkie
Paprykę większą ,czerwoną pokroiłam na paski i dorzuciłam do
gulaszu.
Dodałam także niedużą ,pokrojona cukinię.
Znowu przykryłam i
dalej dusiłam ok.20 minut.
Teraz nieco przypraw, według uznania i gotowe super danie.
Część gorącego gulaszu wlałam do wymytych i "ugotowanych" słoików ,aby zatłuc bakterie.
Zagotowałam słoiki z gulaszem , zakręcone mocno, wygotowanymi pokrywkami , w duuuużym garnku /wody, gorącej do gorących słoików, nalać trzeba
tyle,aby prawie doszła do pokrywek/ i pasteryzowałam, czyli podgrzewałam
pod przykryciem na małym ogniu po zagotowaniu, 40 minut,a na drugi
dzień od nowa pół godziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz