Zupa z leśnych grzybów, zwana ukraińską, zaskoczy świetnym,niecodziennym smakiem,
będzie zachętą do leśnych ,jesiennych spacerów i zbierania grzybków.
Przepis z mojego notesu
/ skopiowany z internetu ,
nieco zmieniony przeze mnie/
Składniki:
200 g łazanek, ok.10 średnich borowików lub podgrzybków,1 cebula,2 czubate łyżki masła,
1 i 1/2 litra dobrego bulionu, sól i pieprz do smaku, 1 czubata łyżka mąki, 1/2 szklanki wiejskiej śmietany , dodatkowo kilka łyżek śmietany i listków pietruszki do dekoracji.
- Łazanki ugotować wg. przepisu na opakowaniu.
- Obrać cebulę i oczyścić grzyby.
- Poszatkować drobno cebulę i zeszklić na łyżce masła.
- Grzyby
pokroić
w plasterki,dodać do cebuli ,posypać lekko solą i
pieprzem,dusić do miękkości / ok.20 min./. Przełożyć do garnka na zupę.
Zalać grzyby bulionem .
Z jednej łyżki masła i zrobić na patelni zasmażkę , dodać ją do zupy.Zagotować, zaprawić śmietaną .
Podawać z łazankami.
Na talerzu, do ozdoby, zrobić kleksa ze śmietany, ułożyć listki pietruszki i posypać pieprzem.
Jemy tę zupę jako pożywne
jedno danie,
stąd nieco modyfikuję przepis.
Zamiast
łazanek dodaję kilka pokrojonych w kostkę ziemniaczków ,które gotuję w
wywarze z warzyw / mała marchewka, korzeń pietruszki,kawałek selera/ ,a
czasem jest to wywar na skrzydełkach lub szyjce indyka czy kułapkach /
skrót od kurze łapki/ , a w piątek na wędzonej skórce ze słoniny .
Czasem dodaje też zacierki - kupione lub zrobione,gdy zostanie ciasto.
Nie ma co tu się kpiąco uśmiechać . Dalej wszystko jak w wyżej podanym przepisie i na moich zdjęciach.
Grzybów tyle, ile dziadziuś nazbiera .
Grzybki i cebulka podsmażone na patelni wylądują w wywarze z prawie ugotowanymi ziemniaczkami.Jeszcze z 10 minut razem plus zasmażka, przyprawy i rozmieszana w kubku , z niedużą ilością gorącej zupy, śmietanka. A, na talerzu już zielona natka pietruszki.
O dziwo na drugi dzień,ta ponownie zagotowana zupa jest jeszcze smaczniejsza. Grzyby oddają cały swój smak -tak mówi dziadek /mój mąż - oczywiście/
Grzybki i cebulka podsmażone na patelni wylądują w wywarze z prawie ugotowanymi ziemniaczkami.Jeszcze z 10 minut razem plus zasmażka, przyprawy i rozmieszana w kubku , z niedużą ilością gorącej zupy, śmietanka. A, na talerzu już zielona natka pietruszki.
O dziwo na drugi dzień,ta ponownie zagotowana zupa jest jeszcze smaczniejsza. Grzyby oddają cały swój smak -tak mówi dziadek /mój mąż - oczywiście/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz