Jak to było z pęcherzykiem żółciowym seniorki elizki

 Zupa marchewkowa na ryżu




Jestem seniorką 60+. To ważne jeśli chodzi o proces zdrowienia i chorowania.
 

Ty razem wyglądało  na niestrawności, a to wzdęcia, a to za częste bieganie do toalety, nudności, a i zwracanie też się zdarzało nie wiadomo dlaczego. Takie niedogodności i sygnały z mojego ciała były coraz częstsze. Męczyłam się z pół roku,a może i dłużej. Tabletki, ziółka, krople itd wspomagały powrót do normalności, ale na krótko.

Pewnego wieczoru ból z prawej strony  brzucha,dokładniej jakby spod żeber, promieniujący do ramienia, płytki oddech, bardzo przeraził mnie i moich bliskich. Pierwsza myśl - zawał.

Druga- jutro do lekarza rodzinnego.

Zalecenia- usg jamy brzusznej, badania morfologii, moczu i kolonoskopia, bo dawno była robiona.

No i wyszło szydło z worka- woreczek żółciowy obkurczony na złogach. 

Skierowanie do chirurga, potem na kolonoskopię, najlepiej przed zabiegiem usunięcia pęcherzyka.

Mam na to 2 miesiące, bo tak wypadło w kolejce czekania na zabieg w szpitalu.

Kolonoskopię miałam zrobioną po miesiącu. Jelita z drobnymi uchyłkami. Badanie konieczne, po raz drugi w życiu, więc nie wydziwiałam, chociaż się bałam. Nie obyło się bez znieczulenia gazem. To mi bardzo pomogło.

Fortrans i dietę da się wytrzymać. Nie ma co przesadzać. To tez minęło.

24 lutego do szpitala i na drugi dzień zabieg. Pełne uśpienie.

Laparoskopowe usunięcie przeszło  bez problemów. Pewnie, że potem kroplówki, plastry,  ale na trzeci dzień do domu, odpoczywanie, chodzenie i leżenie na zmianę, dbanie o ranki, no i dieta.

 

/ Kliknij w obrazek by go powiększyć/

 

 Kleik z manny na wodzie,sucharki z herbatą, płatki jaglane na mleku bez laktozy, potem marchewkowa na ryżu, pulpeciki drobiowe na wywarze warzywnym, mięso drobiowe pieczone w rękawie, cieniutkie plasterki szynki drobiowej i po trochu wieprzowej.....itd. Jadłam małe porcje 5 razy dziennie. Chleb biały, wczorajszy, bułki jasne, płatki owsiane gotowane na wodzie     i po 10 min podlane ugotowanym mlekiem Ok.

 

 

 Różne próby  udane i nieudane- np. surowe jabłko po 2 tygodniach - o nie- znowu bieganie do toalety. Kompot z gotowanych jabłek, w razie potrzeby herbata z suszonych jagód z apteki, słomkowa herbata, woda mineralna - pasują.

Sałata do kanapek ok.
Mięso drobiowe pieczone 1,5 godziny w 180 stopniach  w rękawie 
 z marchewką, koperkiem i oliwą
 

 
 
 
 
Mięso drobiowe z marchewką pieczone w rękawie przy 180 stopniach przez 1,5 godziny OK.





 Pulpeciki z mięsa drobiowego mielonego

 z dodatkiem płatków jaglanych zamiast bułki lub tylko z bułką, z koperkiem zamiast przypraw, gotowane na wywarze warzywnym.

 

 

 

 

 

 

 

To wszystko mija, a zostaje radość z decyzji i jak na razie /  20 dni po zabiegu

brzuch powoli zaczyna pracować normalnie. Nie można dźwigać, biegać, trzeba dać ciału czas na regenerację pomimo seniorskiego wieku.

Daj Boże aby tak dalej. 

 

Zupełna klęska po próbie z 3 plasterkami avocado . Trzeba jeszcze poczekać. 

Serek wiejski z kubeczka ok, serek waniliowy także.  


To już miesiąc po operacji.

 

 

Wymyślam sobie potrawy.

 


 

Mięso mielone z indyka z cukinią .

 

 Moja dieta, a może to właśnie mój układ pokarmowy, są  wymagające.

 

Jednak krótko podsmażone na oleju słonecznikowym i uduszone pod pokrywką  20 minut  mięso z indyka, 

potem dodana jedna mała cebulka, 

zeszklona na drugiej patelni

 razem z jednym pomidorem bez skórki

 i cukinią w kostkę, 

wszystko połączone i jeszcze duszone 15 min pod pokrywką,

 przyprawione sola i koperkiem  wcale mi nie szkodzi.

 Osobno trochę ryżu gotowanego przez 20 minut jak makaron, odcedzonego na sitku i przelanego szybko zimna wodą jest dobrym dodatkiem.  

 Początek kwietnia - rosół wołowy OK. Do tej pory tylko drobiowy.

10 kwietnia spróbowałam  melona i klęska. Znowu bieganie do toalety.

A surowe jabłko bez skóry OK. Jednak nie za każdym razem.

 

Wiem,ze są osoby, które jedzą wszystko. 

No może młodzi i z mocnymi jelitami. Daj im Boże zdrówko.  


Mnie szkodzi złość i zdenerwowanie. Efekt jak po melonie  😕


Kończy się trzeci miesiąc po operacji.

Moja wątroba chyba przewodem żółciowym podaje do dwunastnicy zbyt dużo żółci. 

No niestety pęcherzyk czyli strzykawka dozująca żółć odmówiła pracy i teraz  jej już nie ma.

W dodatku jelito ,zwane u mnie drażliwym, pracuje nie tak jak potrzeba.

Efektem są poranne, mocno zabarwione na żółto, rozwolnienia. 

Wizyta u lekarza domowego i leki, które pomogły - tribux forte

  i dexilant / o dziwo to lek na refluks, pewnie nie tylko / .

 Ten pierwszy 3x1 przed jedzeniem, a drugi przez tydzień  1 tabletka 30 minut przed śniadaniem.Po tygodniu dexilant 30 min przed kolacją. 

Po 4 dniach kuracji eureka - pomogło. 

 

Mój doktor rodzinny jest the best. 

Jem więcej i mam dobry humor. 😊

 

25 lipca minęło 5 miesięcy od operacji. 

No i OK.  

Jem prawie wszystko. Zwykle najpierw po trochu.

Kotlet schabowy, kiełbasa cienka gotowana,

 / po tylu parówkach dla dzieci,to rarytas/ 

zupy z dodatkiem kleksa śmietanki, masło cienko na chlebie i ulubionej bułce kukurydzianej,  niedużo ciasta domowego, a i nawet czarna kawa jedna co 2 3 dni....nie szkodzą.

Borówki, pomidory- oby nie za wiele , jabłko malutkie surowe, morele, wiśnie...też nie.Jednak w zdecydowanie małych ilościach.

Nawet 1/4 kieliszka półwytrawnego czerwonego  wina gruzińskiego, po 5 miesiącach postu, też nie.👵👌 Nie przepadam za procentami, ale czasem, rzadko, po obiedzie, chętka mnie łapie.

Najważniejsze, że cera już nie bywa zbyt żółtawa, a i /przepraszam za słowa/ mocz też nie taki okropnie żółty.

Pewnie organizm jakoś tę produkcję żółci sobie  unormował.

Tak czy inaczej jest to jak ciągle kapiący kran - rzadka żółć z wątroby, bez magazynu woreczka czy pęcherzyka.

No wiem,  muszę oszczędzać swoje ciało, of course.  😋


Mam teraz inny problem zdrowotny , ale to już całkiem inny temat. 😕


Niedługo minie rok po operacji.

Przeżyłam koszmar.To połowa grudnia 2022.

 Podkusiło mnie aby zjeść batonik ze sporą ilością rożnych orzechów.Tak bardzo mi smakował.

Pół godziny później wylądowałam na długo w toalecie,a nawet pod prysznicem, bo nie było już innego sposobu na opanowanie przerażającego czyszczenia się mojego organizmu. 

Przez chwile nie mogłam ustać na nogach i upadłam pod prysznicem.

Dobrze, że nie byłam w domu sama.

Kolejne kilka dni dochodziłam do równowagi. Sińce po upadku jeszcze długo się poleczą.

Nie daj Boże nikomu takich przeżyć.

Osobom z usuniętym pęcherzykiem żółciowym i takim jak ja alergikom pokarmowym na ryby, żółtka, grzyby,mleko 

nie wolno jeść żadnych orzechów.  

W lodówce leży gotowa do pomocy strzykawka z adrenaliną.

Pod ręką i w torebce rupafin.  Doskonale wiem kiedy coś się dzieje. Nawet śladowe ilości orzechów mogą spowodować reakcję wstrząsu anafilaktycznego. 

To już nie pęcherzyk, ale ....Bóg wie co.

Stres od zawsze mnie zżerał....dlaczego?


Bardzo ważne uwagi dla osób bez pęcherzyka żółciowego,

zwłaszcza dla starszych osób: 

  Konieczne jest, dla wyregulowania pracy układu        pokarmowego, jeść 5 niedużych posiłków o stałych porach.

/To zresztą dotyczy nie tylko osób bez pęcherzyka/

Po prostu jeść tak jak w sanatorium, na koloniach 😉 czy innych miejscach.

Najlepiej co 3 godziny nieduże porcje.

Śniadanie niedługo po obudzeniu,około godziny 7 czy 7.30

drugie śniadanie za kolejne 3 godziny, potem obiad ok. 13,

o 16 podwieczorek i ok.19 kolacja.

Organizm nie ma dozownika żółci, którym był magazyn w postaci pęcherzyka, wątroba podaje cały czas żółć, która kapie by umożliwiać trawienie. 

Organizm powinien "wiedzieć" , jakby mieć zaprogramowane, kiedy są podawane pokarmy do trawienia i będzie sprawniej pracował.

Tak to zrozumiałam z " wykładu " mojego lekarza.

No tak, popełniałam błędy- wstawałam późno lub łaziłam po domu wynajdując sobie różne zajęcia, bo nie chciało mi się jeść. Następstwem tego były poranne żółciowe rozwolnienia i strach- oj jej, coś złego mi się dzieje.

 

2 komentarze:

Marzynia Mamcia pisze...

O matko, Elżuniu, aleś się omordowała! Aż mnie dreszcz przeszedł, bo mi kolega - ratownik medyczny powiedział, że gdy mi wywala po smażonym pagórek pod żebrami po prawej stronie to nie musi być wątroba, ale właśnie pęcherzyk. MUSZĘ iść się zbadać, zmotywowałaś mnie :-*

Elżbieta K elizka seniorka pisze...

Marzyniu, najpierw niech Ci zrobią dobrze USG jamy brzusznej, od tego zacznij.Ja już mam spokój. Jestem alergiczką i tu muszę uważać.