
/Pomijam chomiki,świnki,rybki, bo one....,
a, nie będę pisać dlaczego to bo.../
Pracowałam, zajmowałam się moimi dziećmi.....itd. itd.
Podziwiałam czworonogi u znajomych.
Koleżanka, osoba z fantazją, obdarzona wspaniałym, do pozazdroszczenia poczuciem humoru, zaprosiła mnie do swojego domu na wsi.
Na powitanie wyszedł czarno-biały, zadowolony z siebie i dumny kot.
- O, Azor! Cześć! - zawołała jego pani.
Może właśnie wtedy zakochałam się w kotach?
Mój kot ma na imię Bazyl. Z tym imieniem przywiozłam go do domu. Często zachowuje się jak pies.
Jest duży, dość groźny i silny.Rankiem obchodzi i sprawdza teren. Nocą ostro przepędza inne koty.
Rzadko kto odważa się go pogłaskać, a na ręce bierze go tylko mój dorosły syn.

Taka mała i niewygodna bleeee!
Jednak coś tam grzeje.
Uf! co za ulga .
Trzeba zmyć z siebie ten dziwny zapach psiej budki.
Wiosna 2016 nie chce przyjść
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz