Trzeba je jeść,bo nowy sezon zacznie się niebawem.
Nie są to wdzięczne ryby do jedzenia,chociaż smaczne,bo z Sulejowskiego Zalewu.
Woda tam czysta i ryb sporo.
Największa bieda z tym,że leszcze maja dużo ości.
Trzeba nauczyć się je jeść bezpiecznie.
Senior koniecznie w okularach i po maleńkim kawałeczku. Najlepiej wybierać ości palcami.
Kombinuję ich przygotowanie na różne sposoby.
Niedawno w Lidlu,do większych zakupów,
można było dostać książkę Karola Okrasy - Ryby są super
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/288534/ryby-sa-super
To w niej znalazłam inspirację do przygotowania naszych leszczy.
Wykorzystałam taki przepis na flądrę
Filetowanie nie jest proste,ale każdy sobie poradzi,byle nóż był dobry.
Ja mam noże od fiskarsa i uważam je za bardzo dobre.
Filety lekko nacinam od strony skóry, tak jak flądry w powyższym przepisie.
Przyprawiam tak samo ,ale po skropieniu oliwą i lekkim posoleniu filetów solą himalajską, po stronie mięsa, smażę je na patelni 28cm Olkusz Mefisto,
już bez tłuszczu. Na pewno nie przywrą do patelni,ani się nie przypalą.
Opiekam z każdej strony,na średnim ogniu, do zarumienienia.
Potem odwracam do przypieczenia i jeszcze raz odwracam do przypieczenia drugiego boku.Nie ma co się spieszyć, można i jeszcze raz odwrócić,jeśli ryba jest duża.
Pieprz cayenne - chili to naprawdę extra dodatek do ryby. Nie miałam skórki z limonki i użyłam cytrynowej.Też świetna.
Dobre,dobre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz