Dość ciekawe zajęcie.
Oto stoi w kuchni waga babuni ,którą darzę zaufaniem i sentymentem ,a poza nią pełno różnych podręcznych pojemników.
Równie jak wadze wierzę butelce niemowlęcej .
Korzystam też ze strony:
http://www.ilewazy.pl/przelicznik#przelicz/cukier/z/szklanka/ile/2/na/gram-lyzka-lyzeczka-sztuka
i http://polki.pl/przepisy/porady-kulinarne,ile-co-wazy,10077752,artykul.html
Mam też tzw.zlewkę laboratoryjną , kieliszki nazywane pięćdziesiątkami i różne plastikowe miarki.
Butelka niemowlęca 250 ml nie kłamie.
To prawdziwa tzw. szklanka wody,stosowana w miarach kuchennych.
Mierzę nią mililitry ,ale i suche też sobie sprawdzam.
Nasypuję bez ubijania czy potrząsania butelką.
Zapisuję pod przepisem. gdy mi trzeba.Tu akurat jest 4 czubate łyżki mąki.
Nie ma co sobie żartować.To dla moich własnych potrzeb.
Plastikowa miarka i filiżanka to też dokładnie 250ml ,czyli szklanka miarowa.
Waga jest dobra i odważniki również.
Talerzyki mają tę samą wagę.Używam ich jako tacek,bo łatwo je umyć.
Moja łyżka stołowa ma idealnie 10ml. Tak wskazuje miarka do leków.
Tak samo wskazuje buteleczka niemowlęca -10 ml.
A teraz niespodzianki :
250 ml ze zlewki
to tak naprawdę ok. 230 ml !
Kieliszek do wódki - tzw.pięćdziesiątka to 40 ml !
Przemierzyłam w miarce do leków i w buteleczce niemowlęcej.
No to się dziadek zdziwi...hi,hi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz