25 października 2020

Jak uratowalam mój garnek po przypaleniu powideł

 


Lubię ładne garnki i nie szkoda mi na takie

kasy. Mam kilka metalowych,niezawodnych i kilka emaliowanych nielekkich  olkuszów , czyli  polskich z Olkusza.

Każdej jesieni smażę powidła śliwkowe wykorzystując żeliwny wok i ciężkie, duże,metalowe  garnki 

 ssw.

Zagapiłam się i szok 👀  😆  😖

 Przypalenie powideł na całą powierzchnię dna 5 litrowego garnka.

Natychmiast, bez żadnych prób odrywania czy mieszania powideł 

 przelałam je do nowego naczynia, 

  a w tym czasie w poprzednim przypalenie aż skwierczało.

 

Schłodziłam garnek w zimnej wodzie, 

wlałam  i do środka ze 2 litry takiej samej zimnej. 

Musi jej być z 5 -7 cm nad ryżem.

 Wsypałam torebkę

 / jedną z czterech w opakowaniu/

 ryżu brązowego

 / który trzymam tylko w tym celu/  

i po zagotowaniu wszystkiego gotowałam na wolnym ogniu ,

 patrząc czy aby wody nie brakuje ,

 bo kolejne przypalenie byłoby gotowe.

Czekałam na cud.

Po jakimś czasie woda zaczęła brązowieć,a na powierzchnię wypływały brązowe kawałki spalenizny. Zamieszałam, wyłowiłam brązowce  i tak aż łyżka po dnie chodziła gładko.

Żadnego tarcia, drapania,szorowania. Na koniec tylko lekko ostrą ścierką usuwałam resztki spalenizny.

BRAWO  dla brązowego ryżu. 

/Nie lubię go jeść/

 

Garnek już idealnie  dopucowała zmywarka.

 

👵    😇   😊


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Tego sposobu nie znałam. A też już przeżywam kolejną młodość:)). Zwykle zasypuję solą i zostawiam podlawszy trochę wodą, pozdrawiam Pani imienniczka, Elżbieta P.

Elżbieta K elizka seniorka pisze...

Radzimy sobie, jak to zawsze dzielne Elżbiety.
Dziękuję za odwiedziny i pozdrowienia, które serdecznie odwzajemniam.