Lubię ładne garnki i nie szkoda mi na takie
kasy. Mam kilka metalowych,niezawodnych i kilka emaliowanych nielekkich olkuszów , czyli polskich z Olkusza.
Każdej jesieni smażę powidła śliwkowe wykorzystując żeliwny wok i ciężkie, duże,metalowe garnki
ssw.
Zagapiłam się i szok 👀 😆 😖
Przypalenie powideł na całą powierzchnię dna 5 litrowego garnka.
Natychmiast, bez żadnych prób odrywania czy mieszania powideł
przelałam je do nowego naczynia,
a w tym czasie w poprzednim przypalenie aż skwierczało.
Schłodziłam garnek w zimnej wodzie,
wlałam i do środka ze 2 litry takiej samej zimnej.
Musi jej być z 5 -7 cm nad ryżem.
Wsypałam torebkę
/ jedną z czterech w opakowaniu/
ryżu brązowego
/ który trzymam tylko w tym celu/
i po zagotowaniu wszystkiego gotowałam na wolnym ogniu ,
patrząc czy aby wody nie brakuje ,
bo kolejne przypalenie byłoby gotowe.
Czekałam na cud.
Po jakimś czasie woda zaczęła brązowieć,a na powierzchnię wypływały brązowe kawałki spalenizny. Zamieszałam, wyłowiłam brązowce i tak aż łyżka po dnie chodziła gładko.
Żadnego tarcia, drapania,szorowania. Na koniec tylko lekko ostrą ścierką usuwałam resztki spalenizny.
BRAWO dla brązowego ryżu.
/Nie lubię go jeść/
Garnek już idealnie dopucowała zmywarka.
👵 😇 😊
Tego sposobu nie znałam. A też już przeżywam kolejną młodość:)). Zwykle zasypuję solą i zostawiam podlawszy trochę wodą, pozdrawiam Pani imienniczka, Elżbieta P.
OdpowiedzUsuńRadzimy sobie, jak to zawsze dzielne Elżbiety.
UsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrowienia, które serdecznie odwzajemniam.