Dla mnie to niezwykle wartościowe działanie.
Jeden - słowiański poznałam dość dobrze,a drugi - francuski nie za bardzo.
Jednak ten drugi, od jakiegoś czasu ,szczególnie zawraca mi głowę.
Usiłuję zrozumieć teksty piosenek i wykorzystuję moje marne,ale wspierane przez netowe słowniki zasoby językowe do eksperymentów w kuchni.
Jak wiadomo kuchnia francuska święci w świecie triumfy.
Daleko mi do wyrafinowanych dań,ale powoli wnikam w fundamenty.
Pierwsze były naleśniki - jak najcieńsze . Jeszcze nie udają się tak jak należy.
Kilka dni temu z powodzeniem
placek jogurtowy z przepisu francuskiego.
Te dwa filmiki były moją inspiracją1. https://www.youtube.com/watch?v=icn_sU2erKU
2. https://www.youtube.com/watch?v=bpcTJByhPps
Przepis przetłumaczyłam ,nieco zmodernizowałam,dodając jabłka na wierzch.
Jogurt musi mieć temperaturę pokojową,bo inaczej zakalec gotowy. Grecki niekoniecznie.Może być i 0%
i upiekłam.
Naprawdę dobry.
Co było innego i niespotykanego w polskiej kuchni?
Otóż do ciasta dodaje się ocet winny jabłkowy! W oryginalnym przepisie było tego octu dużo - 1/2 szklanki,ale nie zaryzykowałam.
Sprawia on,że ciasto jest wilgotniejsze i jakby wytworniejsze.
Podoba mi się i to,że rzadziej stosuje się miksery,a chwali się ubijanie rózgą i mieszanie łyżką. Jednak panowie bardziej cenią sobie technikę / filmik 2 /
Jogurt niekoniecznie grecki. Może nawet rzedszy będzie lepszy.
Ciasto nie wysycha,daje się pięknie kroić na zgrabne kromeczki.
Kawa do tego ciasta najlepsza świeżo mielona, prosto z młynka.
Może Kimbo expresso bar, może woseba expresso...jakie tam kto lubi.
Jak zemleć? Kupiłam do mojej maszynki do mięsa Zelmera dodatkowe urządzenie zwane młynkiem żarnowym.Pasuje jak ulał i pracuje jak należy.
O słowie mleć czy mielić artykuł http://obcyjezykpolski.strefa.pl/?md=archive&id=67
i z w/w dowcip:
"Pewna babina ze wsi, zobaczywszy w delikatesach informację "Mielimy kawę" - a działo się to w czasach, gdy o tę używkę było niezwykle trudno, sprzedawano ją niezmieloną - spytała sprzedawczynię, kiedy znowu przywiozą kawę.
Po prostu w gwarze ludowej mielimy znaczyło mieliśmy...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Babka jogurtowa od Francuza:
/ niesprawdzony jeszcze przeze mnie przepis/
Składniki na foremkę z "kominkiem" o Ø25cm
180g jogurtu naturalnego (mały kubeczek)
200g cukru kryształu
150ml oleju
450g mąki
4 jajka
2 łyżeczki proszku do pieczenia
aromat pomarańczowy i cytrynowy lub esencja lub inny aromat
cukier puder z aromatem cytrynowym do dekoracji
Jogurt naturalny wyciągamy na ok. 1h przed pieczeniem z lodówki, aby się ogrzał. Na zimnym może wyjść zakalec.
Foremkę dokładnie musimy wysmarować (najlepiej pędzelkiem) olejem lub masłem, aby babka nie przywarła.
Jajka ubijamy z cukrem na biało (ok. 5min na maksymalnych obrotach miksera).
Dodajemy jogurt i krótko miksujemy, aby się wmieszał.
Dolewamy olej i aromaty (po kilka kropel) i krótko miksujemy, aby się wmieszały.
Na koniec przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia i miksujemy na gładką masę.
Przekładamy do foremki i pieczemy w temp. 160ºC ok. 55 - 60min. lub do suchego patyczka (patyczek po wbiciu i wyciągnięciu z ciasta nie powinien być oblepiony ciastem, jeśli tak jest, pieczemy dłużej) na 4 poziomie (2 od dołu).
Po upieczeniu wyjmujemy z piekarnika i pozostawiamy na 20 minut.
Po 20min. wyciągamy babkę z foremki, aby przy stygnięciu się nie zapociła. Najlepiej przyłożyć talerz do foremki i całość obrócić o 180º.
Po całkowitym wystudzeniu posypujemy cukrem pudrem (najlepiej z aromatem cytrynowym lub takim jak w cieście). Można też pokryć ciasto lukrem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz