Kiełki w styczniu , lutym czy marcu
to u mnie tradycja.
Poprzez różne doświadczenia
doszłam do najprostszych rozwiązań.Bułeczka z kiełkami cebuli, serem z dziurami i pastą z avocado
/Guacamole z 96% awokado z biedronki/
naprawdę smakuje .
Niżej opisałam ciekawe obserwacje kiełkowania buraczków czerwonych.
Moje doświadczenia z hodowaniem kiełków
opisałam tu: https://uelizki.blogspot.com/2018/02/kiekowanie-nasion-wasnym-sposobem.html
Powyżej mam przepis z torebki z nasionami do kiełkowania. Polecam przepis, ale i odsyłam do filmiku zamieszczonego na stronie z moimi doświadczeniami pod adresem podanym wyżej.
Pięknie wykiełkowała cebula, w dodatku pachnie
Kiełki z kozieradki bardzo smaczne :
klik w obrazek |
i po 1, 2 zielone listeczki:
Kiełki rzodkiewki urocze.Smakują jak młoda rzodkiewka. Łyżką z dziurkami oddzielam łupinki
nasion rzodkiewki.One wypływają na wierzch po zalaniu kiełków duża ilością wody.
Kiełki kozieradki, podobnie jak i inne, rosły w słoiku.
Przepłukiwałam je
/ nie zdejmując gazy/
3,4 razy dziennie ciepłą wodą. Większość wody odlewałam. Reszta ociekała przez gazę, bo słoik był nachylony.
Warstwa suchych nasion była nieduża- można powiedzieć, że dobrze przykrywały dno i tyle wszystkiego.
Kiedy słoik był prawie pełny, wyłożyłam kiełki do dużej miski, zalałam wodą, aby zebrać z wierzchu suche łupinki.Odcedziłam pozostałe i hop na talerz,a te które pozostały wstawiłam do szklanego pojemnika z pokrywką i do lodówki. Mogą tam czekać ze 4,5 dni. Przed jedzeniem jeszcze je przepłukuję.
Lubimy rzodkiewki, koniczynę, cebulkę, delikatną lucernę, zestaw pikantny i inne .
Kiełkowanie buraków czerwonych nie za bardzo mi się udało, ale zdobyłam nowe doświadczenia.
Trwało to długo ,bo ponad 10 dni.
Obserwacje dość ciekawe.
Na zdjęciu po prawej kiełki bez nasionek.
Sa smaczne, pachną buraczkowo i tak wyglądają.
Po długim oczekiwaniu mam i kiełki buraka czerwonego.
Na talerzyku widać i takie bez nasionek
/ usunęłam je pojedynczo odrywając/.
Są też kiełki i z nasionkami, ale one są twarde i nie nadają się do jedzenia.
Po wyjęciu ze słoika zalałam wszystkie kiełki dużą ilością wody. Inaczej niż przy innych kiełkach nasionka ułożyły się na dnie miski.
Chwytałam za pływające po wierzchu kiełki i wyjmowałam je usuwając nasionka.
Tu jeszcze kiełki buraczków w słoikach. Na moim parapecie jest cień.
Obok kiełkują nasionka kozieradki
Na pewno wypróbuję, bo bardzo lubię kiełki, szczególnie rzodkiewkę :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo to naprawdę proste i pożyteczne dla zdrowia zajęcie.
UsuńDzięki, że dałaś mi znać o tych łuskach z kiełków buraka - nastawię sobie i sprawdzę czy u mnie też tak będzie.
OdpowiedzUsuńU mnie sporo kiełków jemy przez cały rok, ale zimą i na początku wiosny praktycznie na okrągło coś hoduję.
Dobre są,
Usuńale trzeba cierpliwości i delikatności przy płukaniu,bo kiełki łatwo odpadają.Fajnie że zajrzalaś.
Uwielbiam kiełki, tez muszę się zająć hodowaniem kiełków w słoikach. Kiedyś siałam nasionka do ziemi, w doniczkach i wychodziły z tego tzw. mikro rośliny, takie listki (tez podobno bardzo zdrowe), ale takie ze słoików muszą być bardziej chrupiące, skorzystam z rad i spróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie wahaj się Natalio. To wdzięczne i przyjemne zajęcie.Zachecam serdecznie.
UsuńUwielbiam kiełki zwłaszcza z rzodkiewki i rukoli, w zimie bezcenne
OdpowiedzUsuń